woda i ogrzewanie
wieści...
Prace postępują naprzód...
Jesteśmy gotowi do wylewek, ale po kolei co się wydarzyło w ostatnim miesiącu...
Po pierwsze koza wróciła do łask. Było jednak za zimno i po dwóch dniach jej nieobecności wybudowałem dla niej tron i powróciła... A ja, znowu na kolanka i do dzieła .
Po położeniu pierwszej warstwy styropianu zabrałem się za wykończenie instalacji wlektrycznej gniazdek. Część kabli pójdzie pod podłogą. Położyłem też podpodłogową częćś instalacji wodnej. Trzeba było trochę porzeźbić w styropianie, ale pomogły mi w tym doświadczenia z modelatrstwa. Zrobiłem okrągły grot na lutownicę i tak wycinałem rowki na rurki. Szło to dość wolno ale było bez bałaganu...
W łazience wyciąłem i wykułem w ścianach rowki na wodę. Trochę się przy tym nakurzyło. Co kilka minut musiałem robić przyrwy bo nie było nic widać .
Po próbie szczelności i ułożeniu drugiej warstwy styro, przyszedł czas na folię aluminiową pod podłogówkę. Po długisz rozważaniach taki typ ogrzewania zdecydowaliśmy się założyć.
W salonie powstało baaardzo wielkie lustro. W słoneczny dzień nie dało się tam siedzieć bez okularów przeciwsłonecznych.
Na koniec pojawiły się meandry i ślimaki z rurek pex, mamy nadzieję że ogrzeją nas w zimie...
Wszystkie rurki spotkały się w pomieszczeniu gospodarczym gdzie jest rodzielacz. Tym sposobem jesteśmy gotowi do przykrycia tego wszystkiego betonem i znaleźliśmy ekipę, która to zrobi. Panowie mają być z piaskiem, cementem i miksokretem w poniedziałek rano . No to czekamy do poniedziałku.
W między czasie znleźliśmy dzień wolny i poleciałem na Ochodzitą. Pogoda była przepiękna, widoki jak zwykle na tej górce imponujące. Z bratem puściliśmy nasze szybowce kilka razy, niestety wiatr nie wiał z dobrego kierunku i po kilku próbach złapania noszeń poddaliśmy się. Na pewno tam wrócimy .